Ronaldinho - gwiazda bez blasku

Czym są M. Świata bez gwiazd, bez wielkich indywidualności decydujących o losach spotkań? Martwym spektaklem, w którym brakuje piłkarskich herosów powodujących uniesienie, zachwyt, entuzjazm. Spektaklem pozbawionym blasku, zwykłą kopaniną przeciętniaków lub dobrych rzemieślników.

Czy artyści futbolu w Niemczech zawodzą?  Na przykład Ronaldinho pierwszy kandydat do piłkarskiego Panteonu, który otwierają Pele, Maradona,  Beckenbauer  i kilku innych. Brazylijczyk przyjechał na mundial w roli gwiazdy, nie musiał udowadniać swojej wielkości miał ją tylko potwierdzić błyskotliwymi dryblingami, efektownymi bramkami i posyłać swój niepowtarzalny uśmiech zachwyconej widowni. Magicznych dryblingów wielokrotnie powtarzanych w telewizyjnych   transmisjach było jak na lekarstwo. Nie zdobył gola, a uśmiech gościł na jego twarzy rzadko i był jakiś wymuszony. Czy to oznacza, że Ronaldinho rozczarował, a jego piłkarska wielkość poddana została okrutnej weryfikacji?

Daleki jestem od tak jednoznacznych, krytycznych sądów. Ronaldinho grał dla zespołu, podporządkował się jego potrzebom. Przerywał akcje przeciwnika, grał destrukcyjnie, wyrabiał strzeleckie pozycje partnerom, zwłaszcza Ronaldo. Skoncentrował się na grze w głębi pola, rzadko zajmował miejsce po ulubionej lewej stronie boiska. W drużynie brazylijskich indywidualistów taka postawa nie jest codziennością. Tylko raz widziałem u Ronaldinho gest zniecierpliwienia. W meczu z Ghaną, kiedy stojąc przed pustą bramką nie doczekał się podania od egoisty Kafu, który sam próbował bez powodzenia zdobyć bramkę. W Barcelonie taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. W  drużynie mistrza Hiszpanii,  Ronaldinho  jest nr 1 i gra się na niego, w reprezentacji jest tylko częścią  zespołu wirtuozów  będących w Niemczech bez formy. Ronaldinho swoja postawą nie rzucił nas na kolana, ale był pożyteczny dla zespołu i gdyby Brazylia  grała dalej w turnieju mógł pokazać swą klasę.

Gwiazdorzy są zwykłymi ludźmi i mają prawo do słabości. Cała brazylijska magiczna drużyna wypadła słabiej niż się spodziewano. Grała  nonszalancko, od niechcenia. Czy o gorszej formie zespołu Pereiry zadecydowały nocne wypady piłkarzy do dyskotek, czy obserwowane przez wielotysięczne tłumy rozrywkowe treningi, pełne niefrasobliwej zabawy zamiast rzetelnej pracy, czy też zgubne przekonanie o własnej wielkości. A może zmęczenie długim sezonem, w którym Brazylijczycy byli  pierwszoplanowymi postaciami. Ronaldinho i jego partnerzy pożegnali niemiecki turniej. Dla kibiców to szok i duża strata, bo żadna drużyna nie ma tak wielu zwolenników jak pięciokrotni mistrzowie świata. Zabójczy cios zadali Brazylii Francuzi z gwiazdami, które wcześniej krytykowano. Zidane i Henry odrodzili się udowadniając, że wielcy szybko przełamują kryzys, a futbol jest grą nieprzewidywalną.

       

 
zza kadru | strona główna
   

Copyright © 2006 Andrzej Zydorowicz. Design by 3ga.pl Projektowanie stron www.